filozofia dla dzieci, literatura

„Misja Sowy. Tosia, Franek i sekrety filozofii”

misja sowy

W tym miesiącu miała premierę najnowsza książka Tomasza Stawiszyńskiego – „Misja Sowy. Tosia, Franek i sekrety filozofii”. Jest to pozycja nietypowa dla tego autora i filozofa, bo przeznaczona dla dzieci. Jako literatura filozoficzna dedykowana młodym czytelnikom nie mogła nie znaleźć się na rozumkowym blogu 🙂

„Misja Sowy” to tytuł, którego nie można przegapić. Przede wszystkim dlatego, że odkąd w latach 60. Leszek Kołakowski napisał „Kto z Was chciałby rozweselić pechowego nosorożca”, żaden polski autor nie podjął się wydania książki stricte filozoficznej dla dzieci. Owszem, są świetne i mądre tytuły, które mają głęboką filozoficzną treść (staram się je regularnie pokazywać na instagramowym profilu, gdzie serdecznie Was zapraszam). Problemy filozoficzne są tam jednak ukryte za przygodami bohaterów – trzeba umieć je dostrzec. U Stawiszyńskiego warstwa fabularna zdaje się mieć mniejsze znaczenie, a filozofia wychodzi zdecydowanie na pierwsze miejsce.  Nie sposób czytać tej książki, nie zagłębiając się w jej przekaz.

O czym jest „Misja Sowy”? 

Akcja rozpoczyna się, kiedy rodzeństwo, Tosia i Franek, gubią się rodzicom w centrum handlowym. Starając się ich odnaleźć, trafiają na bardzo dziwny sklep. Jak się okaże, najdziwniejsze nie jest w nim wcale to, że wita ich tutaj pluszowa sowa i pies, który potrafi mówić. Sowy wcale nie są bowiem tym, na co wyglądają. 

Dzieci przekonają się wkrótce, że otaczająca ich rzeczywistość też niekoniecznie jest taka, jak się pozornie wydaje. Pod warstwą tego, co widzialne, kryje się świat myśli, sensów i wartości. Świat, o którym ludzie stopniowo zapominają. Jeśli nie chcemy pozwolić na to, żeby zginął on pod naporem coraz to nowszych, lepszych i bardziej nowoczesnych rzeczy, musimy o niego zawalczyć. Największą sojuszniczką w tej walce okaże się mądrość, a najlepsza bronią – książki. Przeciwnik jest jednak potężny i nieustannie rośnie w siłę. Jest nim Wielki Tableton, który żywi się ludzką uwagą. Im więcej czasu ludzie spędzają wpatrzeni w ekrany telefonów i tabletów i bezmyślni, tym staje się większy.

Tosia i Franek zostają zwerbowani do walki z Wielkim Tabletonem. Im samym wydaje się bardzo dziwne, że jako dwójka zwykłych dzieci mogą się w jakikolwiek sposób przydać. Jak jednak podkreśla Pani Sowa, każda myśląca osoba ma znaczenie. Myślenie i mądre rozmowy mają bowiem niezwykłą moc. To dzięki nim pozostajemy ludźmi – świadomymi, ciekawymi świata, posiadającymi marzenia i mającymi aktywny udział w otaczającej nas rzeczywistości. Bez nich natomiast wszystko przestaje mieć znaczenie.

„Misja Sowy” jako krytyka współczesności

Tomasz Stawiszyński konsekwentnie krytykuje współczesną kulturę Zachodu. Podobnie jak w swojej ostatniej książce dla dorosłych, tak i w „Misji Sowy” zwraca uwagę na zagrożenia, jakie niesie ze sobą rozwój technologii i nadmierny konsumpcjonizm. W dość ponurych barwach przedstawia kondycję współczesnego człowieka. Człowieka, któremu nie chce się myśleć, nie ma czasu na rozmowy, jest nieustannie wystawiony na działanie masy bodźców, poddawany manipulacji. I który ciągle wszystkiego chce więcej.

Spotkałam się z zarzutem, że krytyka podjęta przez autora jest zbyt jednostronna i że za dużo tu uogólnień. Tak, jakby wszystkiemu winne były smartfony. A przecież wielu z nas w świadomy sposób korzysta z nowoczesnych technologii i potrafi robić z nich dobry użytek. Pamiętajmy jednak, że praca filozofa polega na próbie formułowania sądów ogólnych i zauważania pewnych tendencji. A zagrożenia, na które zwraca uwagę autor, niewątpliwie istnieją i są poważne, nawet jeśli nie wszyscy się im poddajemy.

Trzeba przyznać, że rzeczywiście z ust (a raczej dzioba;)) Pani Sowy pada bardzo wiele zdań, opisujących jak wielki wpływ ma na nas korzystanie z urządzeń mobilnych. W moim przekonaniu też jest tego trochę za dużo. Nie dlatego jednak, że są one zbyt radykalne, ale dlatego, że tym sposobem wpada w trochę moralizatorski ton. A, jak wiadomo, moralizowanie rzadko kiedy kogoś do czegoś przekonuje.

Nie zgodzę się też, że autor jednoznacznie obarcza winą za kryzys kultury zachodniej rozwój technologii. Wyraźnie podkreśla bowiem znaczenie naszych współczesnych materialistycznych postaw. Nie przypadkowo zresztą akcja książki rozgrywa się w centrum handlowym – królestwie konsumpcjonizmu i nadmiaru. Czy jego diagnoza zachodniej współczesności jest trafna, czy czegoś jej brakuje, to inna sprawa. Można się zgodzić lub nie – na tym w końcu polega filozofowanie.

Ocena ogólna

„Misja Sowy” to książka mądra, dająca do myślenia i bardzo dobrze napisana. W dodatku pięknie wydana i opatrzona świetnymi, podkreślającymi wymowę tekstu ilustracjami Tomka Kozłowskiego. Są one wszystkie utrzymane w odcieniach niebieskiego, szarości oraz czerni i bieli. Te kolory jednocześnie wyglądają bardzo nowocześnie, jak i kojarzą się z myśleniem i racjonalizmem. Nie do końca jestem przekonana do zabiegu polegającego na wyróżnieniu niektórych części tekstu pogrubioną, niebieską czcionką. Jak rozumiem, miało to służyć temu, by czytelnik nie przeoczył kluczowych treści. Faktycznie może to być pomocne dla mniej wyrobionych młodych filozofów. Zarazem jednak wydaje się trochę nachalne i potęguje moralizatorski charakter wypowiedzi Pani Sowy.

W moim odczuciu przydługie monologi Pani Sowy sprawiają, że książka jest momentami trochę przegadana, a akcja traci na wartkości. Oczywiście, to czy potraktujemy to jako wadę tekstu, zależy od tego, czego w nim szukamy. Na pewno nie jest to propozycja dla zupełnie małych dzieci ani dla tych, którzy liczą na typową literaturę przygodową. Jest ciekawym zaproszeniem do refleksji dla trochę starszych czytelników. W dodatku nie pozbawionym atrakcyjnych elementów fabularnych rodem z dobrego scince-fiction. Moim ulubionym pomysłem autora jest Morze Marzeń. Sama koncepcja jest świetna, a do została wspaniale zilustrowana.

Wielkim plusem „Misji Sowy” jest z pewnością to, że autor nie boi się poruszać w niej tematów trudnych. W dodatku dotyczących nie tylko sytuacji konkretnych bohaterów, ale mających ogólniejsze znaczenie. Tomasz Stawiszyński poważnie traktuje swoich czytelników – nie infantylizuje podejmowanych zagadnień. Przekaz, który niesie ze sobą książka, nie głosi, że wszystko będzie dobrze. Choć historia Tosi i Franka kończy się pomyślnie, autor podkreśla, że wygrana została jedynie bitwa z Wielkim Tabletonem, ale wojna wciąż trwa. I nie tylko na kartach tej książki, ale także w prawdziwym świecie.

Czy to przełom?

Ogromnie się cieszę, że taka pozycja została wydana na polskim rynku. „Misja Sowy” jako książka napisana przez znanego autora to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Pokazuje, że z dziećmi można i warto filozofować i że celem książki – także tej przeznaczonej dla młodszych czytelników – jest inspirowanie do myślenia. Patrząc na to, co stoi zwykle na księgarnianych półkach, mam wrażenie, że nawet wśród miłośników czytania ta świadomość wcale nie jest taka powszechna.

Bardzo bym chciała, żeby za sprawą tego tytułu filozofia dla dzieci stała się trochę bardziej popularnym tematem w naszym kraju. Trzymam mocno kciuki za to, żeby to nie była ostatnia książka dla dzieci autorstwa Tomasza Stawiszyńskiego, ani jedyna tego typu pozycja napisana przez polskiego autora. Mam nadzieję, że pójdą za nią kolejne 😊

Tagged , , ,
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments